Choroba, która towarzyszy Ci całe życie to nie lada wyzwanie. I choćbyś zarządzała nią wzorcowo, to nie unikniesz trudnych momentów. Są takie choroby, które wymagają nowego początku. Zaczęcia raz jeszcze – z nowym sposobem myślenia, stylem życia, codzienną rutyną. Należy do nich m.in. endometrioza, fibromialgia, IBS, tężyczka. Tutaj samym rozumem niewiele zdziałamy. Naturalnie pojawiają się emocje – cała skala.
Czy da się oddzielić chorobę przewlekłą od emocji?
Moim zdaniem to naczynia połączone. Po pierwsze, choroby przewlekłe często są na podłożu emocjonalnym. Po drugie, stres czy innego rodzaju silne przeżycia, są w stanie nasilić ich objawy. A po trzecie, życie z przewlekłą chorobą przysparza wielu wyzwań, a przy tym niepokoju, żalu, frustracji, smutku, lęku, strachu… Wymienię też odczucia z innego spektrum – mobilizacja, akceptacja. Wszystkie one mogą wystąpić w dowolnej kolejności.
Przeczytaj, jak zmienia nas choroba przewlekła.
Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której przechodzisz chorobę przewlekłą odcinając się od emocji. To musi być ciężkie zaprzeczać, spychać taki ciężar do zakamarków podświadomości.
Tak wcale nie jest łatwiej. Prędzej czy później – te emocje wrócą do Ciebie, wyjdą na wierzch z podwójną intensywnością. Nawet, jeśli blokujesz je nieświadomie i jest to Twój mechanizm obronny.
Choroba przewlekła wpływa na nastrój, kształtuje nastawienie do otoczenia i podejście do życia.
Leczenie nie dotyczy wyłącznie troski o ciało. Możesz wspaniale dbać o zdrowie fizyczne – suplementując najlepsze minerały, pijąc zioła, prowadząc zdrową dietę, codziennie ćwicząc, robiąc badania kontrolne i stawiając się zawsze na czas u lekarza. Ale, kiedy strefa psyche leży odłogiem, to ten wysiłek nie odzwierciedli się w efektach tak, jak mógłby przy jednoczesnej trosce o zdrowie emocjonalne i duchowe.
Zdrowie – harmonia na kilku poziomach życia
Stąpam twardo po ziemi i jednocześnie mam kontakt ze swoim wnętrzem, choć nie zawsze tak było. Dlatego, choć słowa „przyczyny zaburzeń zdrowia tkwią głęboko w podświadomości” mogą brzmieć ezoterycznie, to zgadzam się z tym twierdzeniem, o ile nie wywołuje ono w nas poczucia winy. Zresztą potwierdza to psychoneuroimmunologia – interdyscyplinarna nauka o mechanizmach łączących ciało i umysł.
Niewyrażone emocje, poczucie braku sensu w życiu, ciężkie przeżycia – naruszają równowagę w naszym organizmie. Zdrowie to nie tylko wyniki badań, brak bólu, gładka cera, ale to też przejaw samoświadomości. M.in. tego, jaki masz kontakt z własnym wnętrzem i czy żyjesz w zgodzie ze sobą. Tego, czy jesteś zdrowa na poziomie fizycznym; tego, czy emocjonalnie czujesz się OK w momencie życia, w którym jesteś; duchowym – jak wygląda Twój kontakt ze sobą czy znasz swoją tożsamość?
Przez to rozumiem też hasło „bądź sobą z chorobą”. Nie tylko miej zdrowie na to, aby zajmować się tym, co wcześniej powodowało u Ciebie błysk w oku, ale też miej kontakt ze sobą. Zadaj sobie pytanie: co sprawia, że nie mogę odzyskać tej harmonii? Jaki czynnik, prawdopodobnie natury psychicznej, przeszkadza mi w tym? Co mogę zostawić za sobą, aby pójść własną ścieżką?
Jeśli zatroszczysz się o swoją psychikę, to naturalnie podążą za tym zmiany fizjologiczne. I to jest piękna, uwalniająca myśl.
Piramida higieny psychicznej – Do It Yourself
Ułożyłam sobie własną piramidę potrzeb zdrowia psychicznego, czy też higieny psychicznej. Moja układanka prezentuje się tak:
1. Wsparcie – własna wataha
Pierwszym krokiem było przyznanie się przed samą sobą, że nie ma co zgrywać Wonder Woman i że to tylko poza, by poczuć się silną. Otoczyłam się ludźmi, którzy mi sprzyjają, odsunęłam od relacji, które mi nie służyły. Potem poszukałam wsparcia specjalistycznego – psychologa, a w kryzysowym momencie – psychiatry. Jak już stanęłam na nogi, to wymiksowałam się z zawodowego środowiska, które nie miało wiele ze mną wspólnego i rozpoczęłam całkiem nowy rozdział.
2. Stały kontakt ze sobą
Przez lata opanowałam sztukę rozpoznawania własnych emocji, przyczyn moich reakcji, wyczulenia na pierwsze sygnały, że coś jest nie tak. Pewna doza samoświadomości, która mi towarzyszy jakoś tak naturalnie od dziecka, różnego rodzaju warsztaty, szkolenia i literatura specjalistyczna – to były ważne kroki na drodze poznawania czy doświadczania (to słowo bardziej mi odpowiada, bo nie komunikujemy wyłącznie intelektualnej perspektywy) samej siebie.
Ale dopiero regularna terapia z właściwą terapeutką, w nurcie, który spełnia moje potrzeby – wzniosły tę samoświadomość na wyższy poziom. Dziś już nie mam dylematów, czy dana relacja mi służy, czy nie. Dlaczego odczuwam dyskomfort spowodowany daną sytuacją i co powinnam zrobić. Intuicyjnie znam odpowiedzi na te pytania. Teraz to bardziej kwestia wsłuchania się w swoje wnętrze i odwagi, by postępować w zgodzie ze sobą.
3. Kontakt z naturą
To dla mnie najskuteczniejsza forma regeneracji. Wyciszam się wtedy, oddycham głęboko, skupiam na drobiazgach – fakturze liści, zapachu ziemi, dotyku szorstkiej kory dębu… Nie rozpraszają mnie wtedy błądzące myśli. A, jeśli w tej naturze znajdują się zwierzęta, to śmieję się jak głupia do sera – od ucha do ucha, aż drętwieje mi twarz od tych ciągłych uśmiechów. Hormony szczęścia aktywowane!
4. Wysypianie się
Czy Ty też tak masz, że teoretycznie długi sen nie zawsze Cię regeneruje? Podobno to normalne w chorobie przewlekłej. A w przypadku zarwanej nocki trudno w moim przypadku mówić o standardowym niewyspaniu. Ja wtedy nie wiem, jak mam na imię! Zasypianie zajmuje mi dużo czasu i śpię często w trybie czuwania, czyli nie regeneruję się w pełni. Trochę trwało zanim zrobiłam postępy. Oduczam się siedzenia przy komputerze/tel. do późna, a uczę wyciszania przed snem. Swoje zrobił też olejek CBD na lepszy sen, herbatka konopna i oliwka magnezowa.
Bez głębokiego snu doświadczamy zmian hormonalnych i metabolicznych. Dlatego to szczególnie ważny aspekty w chorobach na tym tle.
Jeśli interesuje Cię ten temat, tutaj znajdziesz rozwinięte informacje: Wieczorna rutyna na lepszy sen, czyli jak się wyspać?
5. Uzupełnianie niedoborów
W sumie to chyba trochę za nisko ulokowałam ten punkt. Ale ciężko mi było zdeprecjonować stały kontakt ze sobą. Uzupełnianie niedoborów jest na jednym z pierwszych miejsc w dbaniu o zdrowie fizyczne. Tylko, że w przypadku profilaktyki i zaburzeń zdrowia psychicznego te same niedobory też grają pierwsze skrzypce. Chemia mózgu domaga się pożywienia! Inaczej nasz umysł szwankuje, a z tego rodzaju problemów nie jest łatwo się wykaraskać. Dlatego dbam o równowagę kwasów omega, rotacyjnie przyjmuję witaminę D, witaminę B12, magnez, adaptogeny, olejek CBD i zdrowe tłuszcze.
6. Rozwój zainteresowań
Taka moja artystyczna strefa. Kontakt ze sztuką, muzyką, nabywanie wiedzy z interesujących mnie dziedzin, uczenie się czegoś całkiem nowego, powodują, że wzrastam. Jestem bliżej siebie. Odpoczywam psychicznie i fizycznie. Wystarczy chociaż parę minut dziennie dla obniżenia poziomu stresu.
Zobacz, jak może wyglądać self-care w chorobie przewlekłej.
A jakie elementy umieścisz na swojej piramidzie higieny psychicznej? I w jakiej kolejności je ułożysz?
PS 10 października to Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Zróbmy coś dla siebie z tej okazji, a także dla bliskich nam osób, które zmagają się z zaburzeniami natury psychicznej.